Teraz dla odmiany od staroci powiew? staroci, znaczy przeobrażenie Maca Mini. Głównym powodem ?rozpętania? całej medialnej burzy wokół Apple?a jest zmiana dostawcy procesorów do ich urządzeń. Apple pożegnał IBM?a i zbratał się z najlepszym w branży, czyli Intelem. Dwa rdzenie, technologia 65 nanometrów i nieograniczone perspektywy to niezła zaliczka.
A co do tego, a raczej z tego ma nowy Mini. Ma nowe serce, ma nową architekturę, ma 4x więcej mocy i ma? ten sam niesamowity wygląd.
To najmniejszy, w pełni funkcjonalny komputer na rynku, i wszyscy Japończycy czy Koreańczycy, którzy na siłę budują mikro pecety nie przekonają nas, że ich jest lepsze. Oczywiście Mac Mini to OS X, czyli cytując za Apple?m ?najbardziej zaawansowany system operacyjny na świecie?, przekładając na język ludzki, cos co się stawia naciska przycisk i działa. Bez konfigurowania, bez wspaniałej zabawy z instalowaniem tony oprogramowania dodatkowego. Ale nie o wadach i zaletach OS X mamy tu mówić, ale o nowym Mini, który jest po prostu niesamowity. Dwurdzeniowy procesor Intela 1,66 GHz, do tego magistrala 667 Mhz i tak samo taktowana pamięć DDR2. Trochę szkoda karty graficznej, tu zintegrowany Intel z współdzieloną pamięcią, ale w końcu ten Mac ma być również tani. Wbudowany Bluetooth, Ethernet do 1 GB/s, WiFi, porty USB (razy cztery) i Firewire (razy jeden), szczelinowy napęd SuperDrive (dwuwarstwowa nagrywarka) i dysk o pojemności do 80 GB. To naprawdę jeden z bardziej udanych projektów w historii, ta ogromna koncentracja elektroniki na obszarze 16 x 16 x 5 cm robi niesamowite wrażenie. Niestety to ciągle Mac, czyli komputer dla ludzi, którzy albo będą na nim oglądać zdjęcia albo dl profesjonalnych muzyków, rysowników, fotografów czy architektów. Ogromna moc obliczeniowa oraz niebywała sprawność OS X, Windows tak nie potrafi.